Za co kocham OK K.O.! Let's Be Heroes?

Na początek

Opowiem wam dzisiaj o tym za co kocham kreskówkę pod tytułem: OK K.O.! Let’s Be Heroes, która odeszła zbyt wcześnie. Najpierw może trochę podstawowych informacji na jej temat. Jest to amerykańska produkcja z 2017 roku. Tak, sprzed trzech lat. Swój żywot zakończyła po ledwie dwóch. Jej twórcą jest Ian Jones-Quartey, który pracował także przy Stevenie Universie. Opowiada o chłopcu imieniem KO, który marzy o tym by zostać wielkim bohaterem. W tym celu rozpoczyna pracę w, znajdującym się w Lakewood Plaza Turbo, sklepie dla bohaterów, należącym do podziwianego przez niego Pana Gara. Przeżywa on wiele zwariowanych przygód – walczy z złoczyńcami, zdobywa przyjaciół i uczy się co to znaczy być bohaterem. Tak można byłoby w najprostszy sposób opisać tę historię. Ma jednak znacznie więcej do zaoferowania, niż mogłoby się wydawać. Teraz przejdę do konkretów. Zacznę wyliczać elementy (trochę hierarchicznie, a trochę nie), które sprawiły, że pokochałam tę kreskówkę. Będzie to dość subiektywny, luźny tekst o moich osobistych odczuciach, towarzyszących mi podczas kilkukrotnego oglądania tej serii. Mam jednak nadzieję, że uda mi się kogoś zachęcić do jej obejrzenia. Chociaż jedną osobę. Postaram się unikać spojlerów na tyle na ile to możliwe.


Postacie

Jedną z największych zalet tej kreskówki są niewątpliwie postacie, które tworzą różnorodną gromadkę. Zacznę od głównego bohatera, naszego niezłomnego KO. Jak już zostało wcześniej wspomniane marzy o tym by zostać wielkim bohaterem. Ale to nie jego jedyna charakterystyka. Warto dodać, że uwielbia pomagać innym i ponad wszystko kocha swoją mamę i przyjaciół. Jego hobby jest natomiast zbieranie kart mocy, na których widnieją różni bohaterowie. Ma dużą wiedzę o różnych bohaterach. Bardzo angażuje się w nową pracę i chętnie wykonuje powierzane mu obowiązki. Jest także bardzo energiczny, pełen entuzjazmu, nadpobudliwy i posiada dużą wyobraźnie. Jednym z zabawniejszych elementów jego postaci są wewnętrzne, wzniosłe monologi, które często sam do siebie wygłasza podczas wykonywanie najbardziej zwyczajnych obowiązków. 

Podczas całej opowieści chłopiec dorasta i mierzy się z kolejnymi przeciwnościami. Uczy się, że droga do stanie się bohaterem nie jest łatwa i że wymaga ciężkiej pracy. Jest to o tyle ważne, że zdarza mu się porównywać do innych i być niezadowolonym z tego, że nie jest wystarczająco silny, przez co bywa czasami niecierpliwy i impulsywny. Wiąże się to z większym, interesującym wątkiem, o którym jednak nie będę się rozpisywać, ponieważ jednym z celów tego tekstu jest zachęcenie do obejrzenia tej świetnej serii, a to byłby dość duży spojler. Może kiedyś napiszę większy spojlerowy tekst. Wracając do KO, z opisu może wydawać się typowym protagonistą, znanym z wielu serii, ale jest pewien element jego postaci, który zdecydowanie sprawia, że wyróżnia się na tle pozostałych, a jest to wcześniej wspomniana niepewność siebie, która przejawia się przede wszystkim w strachu przed byciem niewystarczająco dobrym, co jest jak dla mnie jest wyjątkowo prawdziwe, a wręcz boleśnie prawdziwe. Myślę, że aspekt ten sprawia, że KO staje się nam bliski.

Teraz opowiem o dwóch najlepszych przyjaciołach, a zarazem współpracownikach KO – Enid i Radzie, którzy są także niejako głównymi bohaterami tej opowieści. Zacznę od Enid. Enid jest nastolatką o ciętym języku i wyluzowanym usposobieniu, która pracuje na kasie w sklepie u pana Gara. Początkowo może wydawać się zimna i zdystansowana, ale tak naprawdę to tylko fasada. Dziewczyna w przeszłości została skrzywdzona przez bliską osobę i teraz ma problem z zaufaniem i otworzeniem się na innych. Tu często wkracza KO, który jako jedyny potrafi tak naprawdę dotrzeć do Enid i roztopić jej lodowate serce (dosłownie). Relacja między tą dwójką jest bardzo dobrze rozpisana i przeurocza. Enid jest dla KO jak taka starsza, fajna siostra. Innym elementem postaci Enid, o którym warto, a nawet należy wspomnieć, jest to, że próbuje wszystko sobie poukładać i zrozumieć kim tak właściwie jest. Dziewczyna jest w trakcie poszukiwania, i dookreślania swojej tożsamości. Wiąże się z tym po części wątek z rodziną Enid, który w pewnym stopniu tłumaczy jej wewnętrzne zagubienie i sprzeczność, którą odczuwa. Nie będę się jednak rozpisywać na jego temat, bo spojlery. Na wielu poziomach można się z tą postacią utożsamiać i znaleźć w jej doświadczeniach swoje doświadczenia. Oprócz tego Enid jest wprawną ninja (stosuje różne techniki, takie jak na przykład sztuczka z pieńkiem), która wymiata w walce. W pierwszym poście wspominałam o reprezentacji w kreskówkach. Enid jest jednym z jej przykładów. Dziewczyna identyfikuje się jako osoba biseksualna. Może nie jest to nigdy powiedziane w prost, ale dostajemy kilka wskazówek, które to potwierdzają. Teraz będzie mały spojler. Wybaczcie mi. W pewnym momencie serii Enid zaczyna chodzić z inną, równie ciekawą co ona, bohaterką kobiecą.

Teraz przyszedł czas na Rada. Rad pracuje u pana Gara jako magazynier. Jego głównym zajęciem jest dźwiganie pudełek. Chłopak podobnie, jak Enid, jest nastolatkiem. W jego przypadku pierwsze wrażenie także jest mylące. Na początku wydaje się, że jest zadufanym w sobie osiłkiem, potrafiącym jedynie chwalić się i prężyć muskuły. Później okazuje się, że tak naprawdę jest w nim znacznie więcej. Za jego zachowaniem kryje się tak naprawdę strach przed wykluczeniem oraz próba dostosowania się do jedynego, właściwego wzorca męskości. Chce uchodzić za twardziela, który lubi tylko to co prawdziwie męskie. Bardzo zależy mu również na opinii innych (często nie tych osób co trzeba) i chce być ponad wszystko uważanym za fajnego gościa. Ukrywa przez to rzeczy, które lubi i wstydzi się przyznać, że ma wrażliwszą stronę – jest tak naprawdę bardzo troskliwą i ciepłą osobą. W tym jak napisana jest postać Rada można dostrzec komentarza na temat toksycznej męskości oraz ostrzeżenia przed nią i jej wpływem na młodych mężczyzn, ale nie tylko – może służyć także jako przedstawienie problemu jakim jest presja ze strony kolegów. Warto dodatkowo nadmienić, że podobnie, jak Enid, Rad także próbuje zrozumieć kim jest i poszukuje samego siebie. W pewnym momencie również tutaj wkracza wątek rodzinny, o którym powiem tylko tyle, że wiąże się z byciem dzieckiem imigrantów. Rad jest bowiem kosmitą pochodzącym z planety X.

Opisana przeze mnie trójka tworzy zgraną paczkę przyjaciół i niezastąpioną drużynę, walczącą ze złoczyńcami. Relacje między nimi są rozpisane w sposób wiarygodny i ujmujący. Bardzo łatwo uwierzyć w łączącą ich przyjaźń – w jednym z pierwszych odcinków siłą tej przyjaźni nasi bohaterowie nokautują swojego przeciwnika w przezabawnej scenie. Ich interakcje ogląda się z wielką przyjemnością i nie raz robi się przez nie ciepło na serduszku. KO, Rad i Enid troszczą się o siebie nawzajem, wspólnie wpadają w tarapaty i razem się wygłupiają kiedy nadarzy się ku temu okazja. Myślę też, że z każda z tych trzech postaci zmaga się z problemami, które mogą być bliskie wielu osobom. Jeśli mam być szczera to widzę trochę siebie w każdym z nich. Uważam że ich zmagania z sobą i z otaczającym światem zostały przedstawione w szczery sposób.

Kolejną postacią o której chciałabym wam opowiedzieć jest Carol, mama KO. Kobieta zajmuje się chłopcem samotnie. Łączy ich silna więź, opierająca się na szczerej miłości i wzajemnej trosce. Carol stara się jak najlepiej wychować KO, tak by był dobrym człowiekiem. Jest pierwszą nauczycielką chłopca w kwestii bohaterstwa – trenuje z nim. Często udziela mu ważnych życiowych lekcji i przypomina o tym, że droga do stania się bohaterem nie jest łatwa i że każdy od czegoś zaczynał. Jest doświadczoną bohaterką, która posiada dużą wiedzę i umiejętności i potrafi skopać tyłek. W pewnym momencie poznajemy jej przeszłość i dowiadujemy się, że musiała zmierzyć się z stratą i samotnością. Ciężkie przeżycia miały z pewnością na nią wpływ, ale nie zdołały jej pokonać. Podsumowując Carol jest silną, mądrą i piękną kobietą i codziennie inspiruje swojego syna do bycia lepszym człowiekiem. Ponadto prowadzi swój własny biznes – Fitness Dojo, gdzie uczy swoje trzy wierne klientki walki z elementami fitness.

Drugą osobą, która staje się dla KO nauczycielem jest Pan Gar, szef chłopca, do którego należy sklep z rzeczami dla bohaterów. Pan Gar łatwo mógł zostać sprowadzony do roli stereotypowego twardziela, nie okazującego emocji i wyłącznie skopującego tyłki. Pod płaszczykiem super-szefa, powalającego wrogów, kryje się jednak człowiek wrażliwy, żyjący z ciągłym poczuciem winy. Wciąż obwinia się za pewne wydarzenie z przeszłości. Ale tu więcej nie zdradzę. Powiem tylko, że jego wątek opowiada o wybaczeniu samemu sobie i zaakceptowaniu swojej przeszłości.

Pana Gara i Carol wiąże wspólna przeszłość. Kiedyś należeli do jednej super-bohaterskiej drużyny i byli najlepszymi przyjaciółmi. Pewne tragiczne wydarzenia doprowadziły, jednak do rozluźnienia ich więzi. Odcinek, który pierwszy raz sugeruje jakieś silniejsze powiązanie między nimi, jest do dziś jednym z moich ulubionych. Był też chyba pierwszym, który sprawił, że naprawdę wkręciłam się w tę serię.

Równie ważną w życiu KO osobą, co wyżej wymienione postacie, jest przyjaciółka chłopca ze szkoły, Dendy. Dendy jest inteligentną dziewczynką, znającą się na kodowaniu. Ma także trudność z nawiązywaniem relacji i rozumieniem emocji innych. Można czytać ją jako osobę na spektrum autyzmu. Początkowo zainteresowała się KO jedynie jako obiektem do obserwacji i zbierania danych. Po spędzeniu z nim dnia oraz dowiedzeniu się, że również jest fanem kart mocy, postanawia jednak zostać jego przyjaciółką. Dwójka świetnie się uzupełnia i uczy od siebie nawzajem.

Każda seria z bohaterami potrzebuje złoczyńcy. W omawianej kreskówce tę chwalebną rolę pełni Lord Boxman. Prowadzi fabrykę robotów Boxmore, znajdującą się naprzeciw Lakewood Plaza Turbo. Jego ulubionym zajęciem jest atakowanie sklepu pana Gara. Oczywiście nie robi tego sam. Do wykonywania całej brudnej roboty wysyła swoje robotyczne dzieci. Boxman nie chce zawładnąć światem czy go zniszczyć. Po prostu nienawidzi przyjaźni i dlatego istnienie Lakewood Plaza Turbo tak bardzo go mierzi. Razem ze stworzonymi przez siebie robotami tworzy dysfunkcyjną rodzinę. Jego dzieci są mu bezwzględnie oddane i bez słowa wykonują każde jego polecenie w nadziei, że w końcu je doceni. Do jego podopiecznych należą: Darrell, Shannon, Raymond, Ernesto, Jethro i Mikayla. Dziećmi Boxmana, które poznajemy najlepiej są Darrell, Shannon i Raymond. To głównie oni mierzą się z KO, Radem i Enid. Zachowują się jak typowe rodzeństwo. Często ze sobą rywalizują i sobie dogryzają, ale tak naprawdę zależy im na sobie nawzajem i potrafią się wspierać kiedy zajdzie taka potrzeba.

Poza Boxmanem i jego dziećmi nasi bohaterowie czasami mierzą się także z innymi złoczyńcami. Drugim najczęściej pojawiającym się łotrem jest Profesor Venomous, szalony bio-inżynier. To bardzo ciekawa postać, o której nie mogę za wiele powiedzieć, bo spojlery. Powiem jedynie, że jest inteligentny, przebiegły, skrywa wiele tajemnic i ma poczucie stylu. Wiernie towarzyszy mu jego mała pomagierka Fink, bystra i złośliwa dziewczynka.

Poza naszymi głównymi bohaterami i głównymi złoczyńcami poznajemy jeszcze całą masę ciekawych postaci pobocznych. Czasem są obecne tylko w tle, czasem odgrywają ważniejszą rolę, a czasami jest im poświęcony nawet cały odcinek. Najlepiej poznajemy społeczność Lakewood Plaza Turbo – tworzą ją sprzedawcy i klienci. Poza sklepem pana Gara znajdują się tam również bowiem inne miejsca, takie jak wcześniej wspomniane Fitness Dojo, ale także i sklep z ramkami iFrame, salon gier, salon fryzjerski Logic Haircut, czy kawiarnia @Cafe. Od czasu do czasu obecne są także osoby spoza tej przestrzeni (zwykle to właśnie w niej przebywamy, ale czasami również i z niej wychodzimy i odwiedzamy inne miejsca), jak chociażby członkowie dawnej drużyny pana Gara i Carol, koledzy KO z szkoły, czy inwestorzy lorda Boxmana. Wszystkie postacie poboczne pochodzą z różnych porządków i są szalenie różnorodne. Mamy wojowniczkę z przyszłości, która ucieka przed przeznaczeniem; zielonowłosą pięściarkę, która jest również opiekunką do dzieci; magicznego szkieleta; niegdyś złego robota, który teraz jest fryzjerem; szalonego staruszka, który plącze się po Lakewood Plaza Turbo bez wyraźnego celu (jedna z najzabawniejszych postaci); dzielną dziennikarkę; napakowanego kupidyna; dyrektora szkoły, który jest jednocześnie Świętym Mikołajem; Prezydenta Wszechświata i wiele, wiele więcej.

Świat przedstawiony

Na uwagę zasługuje również świat, w którym rozgrywają się przygody KO. Podobnie jak zamieszkujące go postacie jest on różnorodny, barwny i zwariowany. Cała rzecz rozgrywa się na alternatywnej Ziemi w roku 201x. Jest ona nieco bardziej futurystyczna od naszej. Ponadto wciąż żyją tam dinozaury żyją, a planetę zasiedlają nie tylko ludzie, ale też i inne, różnej maści, inteligentne stworzenia. Nie ma też mowy o żadnych państwach, a jedynie o strefach, tak właściwie tylko o dwóch – Neutralnej Strefie i Niebezpiecznej Strefie.

Przygody KO mają głównie miejsce w tej pierwszej. Chłopiec najczęściej przebywa w Lakewood Plaza Turbo, o którym napisałam już trochę przy okazji omawiania postaci pobocznych. To właśnie to małe miejsce stanowi praktycznie cały świat chłopca, swego rodzaju jego bezpieczną przystań. Często przyglądamy się również temu co dzieje się w bliskim sąsiedztwie, czyli w Boxmore. Czasami odwiedzamy też dom KO, albo jego szkołę. Zdarza się jednak, że miejsce akcji zmienia się w bardziej drastyczny sposób. W pewnym momencie na kilka odcinków przenosimy się do prestiżowej szkoły dla bohaterów Point Prep Academy. Innym razem udajemy się prosto do domu Profesora Venomousa. Od czasu do czasu odwiedzamy też z bohaterami Niebezpieczną Strefę. Sceneria zatem czasami się zmienia, a świat KO ulega poszerzeniu. Lakewood Plaza Turbo pełni jednak najważniejszą rolę w jego życiu i to właśnie to miejsce jest sercem całej serii.

Inne

Poza ciekawymi postaciami i równie interesującym światem przedstawionym, kreskówka ma jeszcze wiele do zaoferowania.

Warto zwrócić chociażby uwagę na animację i styl rysunku. Niektóre sceny – przede wszystkim walki – są zaanimowane w sposób bardzo płynny i dynamiczny. Styl rysunku jest natomiast prosty, ale przy tym przyjemny dla oka i pasuje do opowiadanej historii – postacie mają poza tym wyróżniające się i rozpoznawalne designy.

Jest też oczywiście sporo niewymuszonego, szczerego humoru. Najczęściej w postaci gagów wizualnych, ale też i słownych. Są bardzo pomysłowe i przezabawne, czasami absurdalne, a czasami nawiązują do współczesnej popkultury (także internetowej). OK KO! słynie również z ekspresyjnej mimiki postaci – niektóre miny, które robią w różnych sytuacjach są bezcenne.

Co jakiś czas w serii zdarzają się crossovery. Mieliśmy odcinek z Kapitanem Planetą, z innymi postaciami z obecnego Cartoon Network (jaki to był doskonały hołd kreskówkom – także i starym – z tej stacji), czy z dziewczynami z Ghoul School. W jednym odcinku wystąpił nawet sławny jeżyk Sonic. Jestem pewna, że gdyby serial potrwał dłużej byłoby ich znacznie więcej.

Na zakończenie

Jest to niewątpliwie jedna z moich najulubieńszych kreskówek. Zawsze potrafiła mnie rozbawić, wzruszyć, a nawet pocieszyć w trudnych momentach. Na zakończenie podzielę się jednym miłym wspomnieniem związanym z tą serią. Pamiętam jak podczas pisania licencjatu byłam już tak zmęczona i zdołowana, że nie miałam na nic siły. Wtedy włączyłam sobie OK K.O.! i na chwilę zapomniałam o tym wszystkim. To było jakoś po północy. Jadłam tosty i oglądałam akurat wtedy kilka odcinków składających się na większą historię.

Podsumowując, ludzie, oglądajcie OK K.O.!, bo warto. Mam nadzieję, że udało mi się przekonać chociaż jedną osobę. Szkoda, że ta seria tak szybko zakończyła swój żywot. Jeszcze tak wiele można by tu opowiedzieć. Tyle postaci. Tyle możliwości.

Postscriptum

Dziękuje wszystkim, którzy dotrwali aż tutaj! Napisanie tego tekstu trochę mi zajęło. Mam nadzieję, że z następnymi będzie już trochę łatwiej i że będą coraz lepsze. Przepraszam za interpunkcję. Jestem w trakcie pracy nad nią. Kupiłam nawet książkę. Nie można cały życie uciekać przed przecinkami.

Do zobaczenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Perła pisze , Blogger