Teatr życia, czyli wrażenia po lekturze pierwszego tomu „Yuri to moja praca! - Schwestern in Liebe -”

Uwaga! Tekst zawiera spojlery.



Na polskim rynku pojawiła się nowa manga z gatunku yuri/girls love (będę używać tych dwóch terminów zamiennie) pod tytułem „Yuri to moja praca! Schwestern in Liebe!” Bardzo mnie to cieszy, ponieważ jest u nas mało tego typu tytułów. Ponoć nie sprzedają się dobrze, a szkoda, bo można znaleźć pośród nich bardzo ciekawe opowieści o odkrywaniu siebie. Niektórzy narzekają, że to znowu kolejna historia, rozgrywająca się w liceum. Jest to po części słuszna uwaga. Na zagranicznych rynkach można zaobserwować większą różnorodność. Jest jednak pewne wyjaśnienie takiego stanu rzeczy, a nawet dwa. Szkolne historie są po prostu popularne. Poza tym początkowo i przez dużą część swojego istnienia właśnie takie dekoracje przywdziewało yuri. Gdzie zatem mieści się tutaj wspomniane „Yuri to moja praca!”?

Yuri to moja praca” to ciekawy przypadek. Zacznijmy jednak od początku. Manga opowiada o Hime Shiraki, uczennicy pierwszej klasy liceum. Dziewczyna pragnie by wszyscy ją kochali i podziwiali, dlatego dokłada wszelkich starań, żeby postrzegano ją jako uroczą i niewinną istotkę. Sama określa to oblicze jako maską, którą nakłada, po to by osiągnąć swoje marzenie – poślubić bogatego mężczyznę i wieść życie w luksusach. Pewnego dnia, wracając ze szkoły, Hime buja w obłokach. Przez swoją nieostrożność wpada na dziewczynę, imieniem Mai. Doprowadza to do jej kontuzji. Teraz Hime, żeby odpłacić się za wyrządzoną krzywdę, musi zastąpić Mai w pracy. Okazuje się nim kawiarnia. Nie jest to jednak zwykła kawiarnia. Wszystko tutaj jest teatrem, stanowiącym uciechę dla klientów. Pracownice odgrywają role uczennic w prestiżowej, chrześcijańskiej szkole dla panien, nazywającej się Akademia Libe. Podczas wykonywania obowiązków Hime, nie znające jeszcze do końca zasad, nazywa jedną ze swoich współpracownic siostrą. Później okazuje się, że jest to tytuł, którym w Akademii Libe obdarzają się nawzajem osoby, które łączy szczególna więź. Dziewczyna, którą tak określiła Hime ma na imię Mitsuki. Przed klientami jest dla niej miła, a za kulisami wręcz przeciwnie. Później do akcji wkracza jeszcze jedyna przyjaciółka Hime, Mamiya. Martwiąc się o nią, trafia do kawiarni. Tam zostaje oblana przez Hime napojem. Mai oferuje jej ubranie na zmianę, uniform pracownic. Koniec końców, Mamiya także zostaje zatrudniona w kawiarni.

Mamy tutaj kilka ciekawych elementów, które warto byłoby omówić. Po pierwsze cały pomysł z Akademią Libe czerpie z tzw. Class S, czyli gatunku literackiego (jedna z definicji, ponieważ to także szersze zjawisko społeczne), w którym nasze dwie główne bohaterki - starsza (senpai) i młodsza (kohai) koleżanka, uczęszczające do prywatnej, dziewczęcej szkoły, nawiązują silną,  więź, ale jest ona platoniczna, nie ma nacechowania romantycznego ani seksualnego. Bohaterki zwykle cechuje piękno i niewinność. Gatunek ten miał wpływ na powstanie interesującego nas yuri. Pewne istniejące w nim wcześniej wspomniane tropy przedostały się do mang girls love. „Yuri to moja praca” ze swobodą do nich nawiązuje, wyśmiewa i parodiuje. Nasze bohaterki podczas pracy wcielają się w pewne archetypy postaci i uczestniczą w scenach, które już kiedyś się rozegrały. Pojawia się prywatna szkoła, starsza i młodsza koleżanka i wyjątkowa więź. Hime wkracza do tego świata, nie mając o nim pojęcia. Zaskakują ją także to jak bardzo jej nowe koleżanki różnią się od odgrywanych przez nie ról. Razem z nią odkrywamy zasady, rządzące tym teatrem, choć dla niektórych, zaczytujących się w yuri od lat, nie są one zapewne nowością. Od razu zaznaczę, że ja sama mam za sobą dopiero kilka mang yuri, zatem żaden ze mnie ekspert. Staram się jednak pogłębiać swoją wiedzę o tym gatunku.

Po drugie jest to historia o odgrywaniu ról nie tylko w przedstawieniu dla klientów, ale także w życiu. Hime wciela się w uroczą i niewinną dziewczynę, by wszyscy ją kochali. Twierdzi, że robi to dla płynących z tego korzyści i po to by zostać żoną bogatego mężczyzny. Wydaje mi się, że oprócz tego, boi się także odrzucenia. Obawia się, że jej prawdziwa twarz mogłaby nie zostać zaakceptowana. W przeszłości pewna osoba odkryła jej sekret i nie skończyło się to dobrze – lęki Hime wówczas się spełniły. Nasza bohaterka wchodzi także w rolę, której oczekuje od niej społeczeństwo. Dziewczyny powinny przecież być piękne i niewinne, a przy tym uległe i naiwne. Niemałym szokiem dla Hime jest to, że ktoś może jej nie lubić, a nawet nią gardzić. Próbuje zatem za wszelką cenę przekonać do siebie swoją współpracownicę Mitsuki. Jedyną osobą, która wie o maskaradzie Hime jest jej przyjaciółka Mamiya, dziewczyna nieśmiała i niepewna siebie.

Po trzecie, już w pierwszym tomie zarysowane zostają relacje między bohaterkami i można wyczytać dokąd będą zmierzać, oczywiście o ile osoba autorska nie zechce zaskoczyć nas w tej materii. Mamy Hime i Mitsuki, nasze główne postacie, których relacja zaczyna się nie najlepiej. Mitsuki darzy Hime niechęcią, karci ją za źle wykonaną pracę i jest ogólnie dla niej nieprzyjemna. Hime próbuje ją do siebie przekonać, przecież wszyscy muszą ją kochać. Jest jednak jedna scena, w której widać chwilowe ocieplenie Mitsuki wobec Hime. Dzieje się to wtedy kiedy Hime dziękuje Mitsuki za pomoc. Szybko jednak czar pryska i Mitsuki wraca do swojej wcześniejszej postawy. Jest to jednak przebłysk, który wskazuje na to, że być może gdzieś w głębi Mitsuki wcale aż tak nie gardzi Hime i że w przyszłości coś zmieni się w jej nastawieniu do koleżanki. Później dowiadujemy się także, że obydwie dziewczyny znają się z przeszłości i, że to Mitsuki jest tą pewną osobą, która odkryła sekret Hime. Dzieje się to jednak dopiero pod koniec tomiku. Na to, jak wpłynie to na relację Hime i Mitsuki będziemy musieli poczekać do następnego. Kolejną istotną relacją jest ta, łącząca Hime i jej przyjaciółkę Mamiyę. Obydwie zdają się być swoimi zupełnymi przeciwieństwami. Hime jest pewna siebie, a Mamiya nieśmiała. Mamiya zdaje się także darzyć Hime głębszym uczuciem, ale ta tego nie zauważa. Praca w kawiarni na pewno wpłynie na łączącą je więź. Myślę, że to właśnie tam Mamiya odnajdzie pewność siebie i odkryje własną wartość. Widać już tutaj potencjał do trójkąta. Zobaczymy czy zostanie rozegrany w satysfakcjonujący sposób z poszanowaniem dla każdej uczestniczącej w nim postaci czy wręcz przeciwnie. Mam nadzieję, że to pierwsze. Jeśli jeszcze okaże się, że Sumika darzy jakimś uczuciem Mitsuki to będziemy mieli czworokąt. Mamy tu potencjał na ciekawe i angażujące dramaty miłosne.

Te elementy sprawiają, że „Yuri to moja praca!” zapowiada się na obiecującą historię, wartą śledzenia. Ciekawe są już same dekoracje i nawiązanie do korzeni gatunku yuri. Postacie już w pierwszym tomiku zostały dobrze zarysowane i wydają się barwną gromadką. Każda z dziewczyn czymś się wyróżnia, kontrastują ze sobą. Nie mogę też doczekać się rozwinięcia zasygnalizowanych relacji. Cóż, czekam na drugi tomik!

Źródła:

1. https://en.wikipedia.org/wiki/Class_S_(genre)

2. https://en.wikipedia.org/wiki/Yuri_(genre)

3. https://www.hoodedutilitarian.com/2011/04/overthinking-things-04032011/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Perła pisze , Blogger